Ta notka będzie o tematyce nieco innej niż sam w sobie produkt ze sklepu.
Poszukiwania dobrego jakościowo jogurtu ze smakiem uważam za zakończone na Activii- jednak jeszcze nieraz wstawię opis jakiegoś z jogurtów.
Teraz chciałabym opisać jeden z kilku składników żywności, które eliminuję ze swojej diety zupełnie. Jest nim BŁĘKIT BRYLANTOWY.
Nazwa brzmi...ładnie. Wręcz kusząco. Jednak nie warto oceniać książki po okładce i niestety za tą śliczną nazwą kryje się coś niebezpiecznego.
Inna nazwa tego produktu to FCF albo E 133
Służy w przemyśle spożywczym jako barwnik. Oczywiście barwi wszystko na niebiesko.
W niektórych krajach jest zabroniony, tj np w Szwajcarii. U nas, w Polsce oczywiście jest dozwolony tak samo jak inne trucizny stojące na półkach jako jedzenie. Wszelkie niebieskie galaretki, niebieskie napoje, cukiereczki, babeczki, ciasteczka, lizaczki, żelki i wszystko, co niebieskie, zawiera ten niebezpieczny barwnik. Nawet pasty do zębów- te takie niebieskie. Raczej ich unikajmy, mimo, że nie spożywamy ich.
Cóż w nim jest takiego niebezpiecznego?
Otóż wywołuje liczne alergie. Pokrzywkę, katar, nawet i astmę.
Absolutnie niewskazany dla osób z wrażliwym układem pokarmowym.
Naukowcy nie są pewni w 100%, ale uważają, że jest duża możliwa, że jest on rakotwórczy.
Z pewnością, jeśli rzadko spożyjemy niewielką ilość tego składnika (dopuszczalne dziennie spożycie to 12mg/kg, to nie umrzemy jeszcze od tego :) Jednak ja sobie odpuszczam ze względu na fakt, iż jest bardzo alergiczny...
Raz w życiu zjadłam, ale teraz już widzę, że zupełnie niepotrzebnie. To był błąd.
OdpowiedzUsuńGraveda.
Bardzo ciekawe, nie wiedziałam nic na ten temat, zacznę tego unikać ;)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i pozdrawiam ;)
Dzięki za wpis!
OdpowiedzUsuń