niedziela, 13 kwietnia 2014

Antocyjany

Pewnie nieraz, jeśli ktoś czytał etykietę, spotkaliście się ze słowem ' antocyjany'
Nie brzmi to naturalnie, ale absolutnie nie jest to coś, czego powinniście się obawiać.


W świecie chemii spożywczej mają wyznacznik E 163.
Są to barwniki spożywcze, pochodzenia naturalnego, ale zaznaczę, że pochodzenia z roślin! A nie załóżmy z owadów jak kwas karminowy.




Bardzo fajnie właśnie, jeśli znajdziemy produkt, który w składzie ma antocyjany
jako barwnik, a nie coś innego.
Antocyjany występują np w owocach leśnych; czarne porzeczki, jeżyny,aronia, maliny a także w winogronach oraz w warzywach; kapusta czerwona czy np bakłażan.

Nie sprawdziłam składu, ale czytałam gdzieś, że żelki Haribo są barwione antocyjanami- możecie więc sprawdzić, a to byłby dla nich spory plus.


Istnieje jednak też druga strona antocyjanów.

Nie polecam spożywaniu ich przez kobiety ciężarne.
Mianowicie robione jakieś badania i wykazały one, że wysoki poziom flawonoidów we krwi kobiet ciężarnych ( flawonoidy to antocyjany inaczej), może spowodować wystąpienie u płodu białaczki szpikowej.
Nie do końca wiadomo jak wygląda to statystycznie, jednak  wiadomo, iż potraktowanie in vitro komórek macierzystych flawanoidami spowodowało pękanie DNA  w genie MLL, które mutacje sa częste w ostrych białaczkach.


Właściwie tyle wyszło z tych badań. Dalsze sprawdzanie trwa..
Także,  według mnie takie barwniki są o niebo lepsze niż te sztuczne.
Więc spokojnie, jemy. Nie przesadzajmy, bo nie ma po co.
Tym bardziej niech kobiety w ciąży nie przesadzają.

Ale jak na razie...nie widzę innych przeszkód niż "przesadzanie z jedzeniem" :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Glutaminian Sodu

Pewnie wielu z was, jeśli nie każdy, lubi jeść mocno doprawione jedzenie.
Albo w ogóle doprawione.
 Gdzie znajdziemy?
To, co ludzie tak bardzo kochają w burgerach, w ogóle w fast foodach,
chipsach, frytkach (tych w fast foodach właśnie), kabanosach, przyprawionych szynkach to jest ten wyjątkowy smak, charakteryzujący się mocnym smakiem.
Zwróćcie uwagę, czasem jak jecie coś, co jest przyprawione- nie mam na myśli takiego jedzenia, które sami doprawicie, tylko takie prosto ze sklepowej półki
lub "restauracji"- to czujecie lekkie pieczenie na języku. Jeśli takie coś pamiętacie,
to wiedzcie jedno; w tym na pewno był glutaminian sodu.
To jest bardzo ciekawe, bo sam w sobie jest bez smaku. Natomiast doskonale
wzmacnia, podkreśla smak innych rzeczy. Nagminnie dodaje się go do fast foodów,
do chipsów, do błyskawicznych zupek, kostek rosołowych, znajdziecie go również w ciastkach, kabanosach, sosach- ale tutaj już nie zawsze on będzie, należy sprawdzać skład.



Co w nim takiego szkodliwego?

Naukowcy stwierdzili, że glutaminian sodu odkłada się w organizmie, a przykre efekty widać dopiero po latach. Także taka osoba, która często spożywa gs może nawet nie zdawać sobie sprawy, że jej problemy zdrowotne są negatywnym skutkiem złej diety.

Glutaminian sodu a jego złe skutki:
--- wystąpienie nadwagi, otyłości ;

--- niekorzystny wpływ na przewodnictwo mięśniowo-nerwowe

--- u dzieci często spożywających gs, zwiększa się ryzyko wystąpienia nadpobudliwości

--- często występują problemy z siatkówką i zaburzenia hormonalne

--- ataki duszności

--- bóle głowy

--- wrzody żołądka

--- nadmierna potliwość

..............................................................


Jak widać niepożądanych skutków mamy całkiem sporo. Jeśli bardzo lubicie fast foody, możecie poświęcić troszkę więcej czasu i zrobić sobie takie w domu.
Przynajmniej będziecie mieć pewność, że nie mają glutaminianu sodu i  że są zrobione z prawdziwego mięsa- bo to w fast foodach oczywiście jest wypchane chemią, ze świeżych warzyw i generalnie taki burger będzie dla was zdrowiem.












Mam nadzieję, że chociaż troszkę wam obrzydziłam takie jedzenie :P
Do następnego razu.

poniedziałek, 31 marca 2014

Corny Big orzechowy

Ci, którzy chcą żyć zdrowo, aktywnie, kupują takich batoników mnóstwo,
oczywiście zawsze są wyjątki, ale jednak wiele wiele osób
uważa, że one w sobie mają tylko zboże i ewentualnie jakieś owoce.
A co kryje się tak naprawdę w takich batonach?
Czy rzeczywiście są takie zdrowe? No niestety, ale kryje się w nich mnóstwo kalorii
i jednak zamiast zaliczać je do pożywnego jedzenia, powinno się je zaliczyć 
do kategorii: słodycze.


Wartość odżywcza  w 100 g:
424 kcal. A baton ma 50 g. 212 kcal. To nie jest tak mało jakby się wydawało.
Pragnę zaznaczyć, że batonik, który opisuję jest i tak jednym  z lepszych tego typu


skład;
prażone płatki zbożowe 25%- owsiane i pszenne,

syrop glukozowy- powoduje szybkie tycie, zwiększa ryzyko owrzodzenia jelit, wzmaga apetyt,

mąka pszenna kukurydziana i ryżowa, orzechy laskowe 8%, płatki kukurydziane,
znowu syrop glukozowy,
tłuszcz kokosowy,
cukier znowu, prażone wiórki kokosowe,prażone migdały, prażone ziarna sezamu,
miód, sól,słód jęczmienny- aby jeszcze dosłodzić batonik kolejny cukier,
 E 450- difosforany. Ich nadmiar uszkadza nerki i zmniejsza wchłanianie wapnia.

,  E 500- wodorowęglan sodu, nieszkodliwy spulchniacz

, karmelizowany syrop cukrowy- na koniec nasz kochany cukier. 



Z tego cukru aż mnie mdli.  Do tego difosforany mnie zniechęcają.
Co z tego, że batonik ma tam jakieś płatki owsiane, dodające zdrowia, skoro ma również coś, co zdrowia ujmuje? Nie nabierajcie się na to i czytajcie etykiety.
Wiedzcie, co jecie . NIE POLECAM , no chyba, że od czasu do czasu i
dla tych, którzy o sylwetce nie myślą.






środa, 26 marca 2014

Frugo; białe

Hej, w opisie dzisiejszym znajdziecie skład Frugo, wybrałam białe,
ponieważ skład takiego znalazłam najpierw w internecie.
Wydawać by się mogło, że Frugo to wielka chemia.
Mocny kolor. Mocny smak. W takich przypadkach już wyczuwam, że coś jest nie tak
- przyzwyczajenie?
Jednak dziś was mile zaskoczę, choć nie sprawdzałam składu innych smaków
tego produktu, to Frugo białe nadaje się do picia.
Jak wszystko z tej kategorii produktów oczywiście jest pełne cukru.
Ale jak tu liczyć na coś, co jest słodkie,żeby tego cukru nie miało?
Chociaż w niektórych wypadkach, gdzie w produkcie są owoce,
to te owoce same w sobie są tak słodkie, że naprawdę nie trzeba tam
niczego dosypywać....











Wyjątkowo nie będę już składu przepisywać.
Zwróćmy uwagę, że na 2 pozycji jest sok winogronowy.....Czyli tak naprawdę to winogron mamy tu najwięcej z owoców. A na opakowaniu co? Kokos ananas banan.
Już kiedyś się z czymś takim spotkałam. 

Na 3 pozycji cukier. Czy musi być go tak dużo? Nie może być gdzieś na końcu składu? Ten cukier burzy jakość  produktu.
Następnie mamy kremogen bananowy. Kremogen- nazwa dziwna, ale jest to po prostu zwykły przecier, bardzo rozdrobniony.
Sok cytrynowy-ok, sok grepjfrutowy-też ok, ale znów tego mamy więcej niż ananasa, który jest w dalszej pozycji i kokosa, którego znajdziemy na końcu prawie.
Liczi-ok. Doczekałam się cudu, bo mamy NATURALNE aromaty. No w końcu!
Na końcu składu witamina C.



Polecam Frugo białe, ale niestety nie dla osób ograniczających cukier.
Ja też staram się go ograniczać. Szczerze? Marnie mi to wychodzi :(
...............

niedziela, 23 marca 2014

Twist Bakoma - nr2

Tak na szybkiego chcę wstawić notkę ZNOWU  o Twiście marki Bakoma.
Moja siostra kupiła sobie kilka takich, przy okazji częstując mnie jednym.
I tutaj przeczytałam sobie skład, bo przypomniałam sobie, że kiedyś tam
wstawiałam tu o nim notkę i ten skład cudowny nie był.
A teraz co?
Zdziwiłam się, bo czytając go wcale nie jest on zły.
Zdziwienie doprowadziło mnie do tego, że powróciłam do dawnego posta
o tym jogurcie i przeczytałam tamten skład.
Tutaj następna porcja zaskoczenia; ten skład, który opisałam jest inny niż ten, 
jaki ma jogurt, który trzymam teraz w ręce.
To jest....conajmniej dziwne.
Ten sam jogurt, ta sama marka, ten sam smak. A dwa różne składy?
A może producent go zmienił?
Nie mam pojęcia.
Otóż tamten, co wcześniej opisałam, nie zawierał bakterii jogurtowych, 
co mnie zraziło , miał w sobie barwnik-koszenilę, co mnie odraża wręcz.
Pamiętam też, że miał w sobie jakieś tam zboża

Natomiast ten, co tutaj teraz przy sobie mam...



mleko pasteryzowane,
cukier,
wsad truskawkowy(cukier, truskawki, barwniki: betanina- jest to barwnik z buraków, tamten też taki miał, karoteny, aromat) Zawiera żywe bakterie jogurtowe oraz L acidophilus, Bifidobacterium lactis i L casei



Ten skład ma jeden jedyny minus- ma sporo cukru niestety. Ale czego się spodziewać po słodkim jogurcie.
Reszta składu? Jest w porządku.

Nie wiem co o tym myśleć, może trafiłam na jakiś dziwny egzemplarz ?


...

W tej notce polecam ten jogurt, mimo tego cukru, ale lepiej przed zakupem patrzcie na skład, bo jak widać są różne ...


sobota, 22 marca 2014

Fitella

Pewnie ktoś pomyślał, że nie wstawiam postów już bądź, że wstawiam rzadko
Złośliwi powiedzą, że nie mam już pomysłów.
Aczkolwiek mam pomysły, jednak nie mam zbyt wiele czasu już na to :(
Jako mama jestem zagoniona i ciągle mam coś do zrobienia.
Wcześniej oczywiście też tak było, ale teraz jest taka pogoda,
że w domu już nas zbytnio nie ma :)

Korzystając z wolnej chwili wstawię opis produktu jakim jest Fitella od Gelwe
Fitella...Czy rzeczywiście jest taka fit?
A może jednak jest tucząca?








Skład:

musli crunchy (płatki owsiane, 

syrop glukozowo-fruktozowy-  powoduje owrzodzenia jelit,  zwiększa ryzyko zachorowalności na cukrzycę typu 2, wzmaga apetyt  i powoduje tycie

ekstrakt ryżowy (mąka ryżowa,cukier,kasza kukurydziana,mąka pszenna,ekstrakt słodowy- trzeci już z kolei cukier, sól) 

utwardzony tłuszcz roślinny- jest to zagrożenie dla zdrowia, rakotwórczy, powoduje choroby serca, powoduje otyłość ( słynna otyłość w USA jest spowodowana nadmiernym spożywaniem tego tłuszczu, -chociaż ostatnio słyszałam, że coraz więcej osób tam uprawia sport i jakoś jest lepiej z ich zdrowiem)

wiórki kokosowe, cukier- po raz czwarty, sól, aromat, emulgator; lecytyna sojowe (najprawdopodobniej z GMO), 

chipsy bananowe (15%)-banany krojone, olej roślinny, cukier- po raz piąty, miód,aromat

płatki pszenne pieczone (pszenica, cukier- oj znowu znowu, sól, ekstrakt słodowy- znowu kolejny cholerny cukier, kuleczki zbożowe o smaku czekoladowym (mąka pszenna, mąka kukurydziana, cukier- już nie mam słów...., kakao -aż 3 %,  syrop glukozowo fruktozowy-  cukier cukier cukier, utwardzony tłuszcz roślinny- jeszcze więcej beznadziejności, substancja spulchniająca:

fosforan trisodowy- niszczy zęby, w dużych ilościach zmniejsza wchłanianie wapnia

emulgator: lecytyna sojowa, płatki czekolady 1,4%( cukier - ..., masa kakaowa , tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa)





Wniosek- całkowicie odradzam.
Skład to pierwsza strona książki. W sensie, że taki , no kurcze, długi jak cholera.
A miały być tylko płatki , czekolada i banany.... 
Wracając do dawniejszego opisu płatków Nestle Nesvita- tamte były o niebo lepsze, więc jeśli już sięgamy po któreś, lepiej wybrać już Nesvitę.
Fitella powinna zmienić nazwę na fattellę, ponieważ jest baaardzo bogata w tłuszcz i cukier, które wcale nie działają korzystnie dla odchudzających się.
Także jeśli jesteście na diecie, fitellę lepiej oddajcie komuś innemu.


wtorek, 18 marca 2014

Mleko

Wokół mleka krąży wiele opinii. Niekoniecznie tych dobrych.
Dziś chcę obalić stereotypy, że mleko ma w sobie bakterie,
że bardzo tuczy, że dorośli nie powinni go pić...
Któż to wymyślił?
Mleko wbrew tym pozorom jest naprawdę bardzo korzystne dla zdrowia.
Warto je pić. Czy dziecko, czy dorosły.










2 szklanki mleka to 1/3 zapotrzebowania dziennego na białko,
20% witaminy A
15% witaminy D
Ponadto mleko jest bogate w magnez fosfor potas sód cynk kwas foliowy i przede wszystkim w wapń! 4 szklanki mleka to 100% dziennego zapotrzebowania na wapń

Dorośli nie powinni pić mleka? -

Ze względu właśnie na wapń, dorośli powinni również pić mleko.
Wapń wiadomo, buduje kości, zęby i nie tylko.
99% wapnia w naszym organizmie jest w kościach. 
1% znajduje się w osoczu krwi. Jeżeli wapnia brakuje w osoczu, organizm 
pobiera go sobie z kości, czego efektem jest późniejsza ich łamliwość
i osteoporoza. Z wiekiem wapnia w kościach jest coraz  mniej!
Dlatego właśnie dorośli powinni pić mleko.
O dzieciach nie wspomnę, bo już wiele było o tym nagłośnień.

W mleku znajdują się liczne bakterie/antybiotyki ?

Każde mleko do kupienia w sklepie jest poddawane pasteryzacji.
Czyli takiemu zabiegowi, który w wysokich temperaturach
niweluje wszystkie mikroorganizmy,bakterie,wirusy itp
Przez prawo surowo zabronione jest wprowadzanie do mleka
antybiotyków.


Rodzaje mleka:

Mleko uht- takie mleko jest tansze, ale tez jest fajne dla sklepów bo ma dłuuugą datę przydatnosci. UHT to pasteryzacja, ale taka w bardzo wysokiej temperaturze. Ma to na celu zabicie wszystkich niechcianych  mikroorganizmów, jednak również zmniejsza sie w takim mleku ilość witaminy B a witamina C całkowicie zanika. 




Mleko spożywcze- jest lepsze niż UHT, gdyż ma w sobie więcej witamin. Dlaczego? Dlatego, że jego pasteryzacja przebiega w niższych temperaturach.



Mleko świeże- najlepsze z wymienionych, nie jest to mleko prosto od krowy, również jest poddawane pasteryzacji ale w najniższych możliwych temperaturach. Takie mleko ma najwięcej witamin i minerałów, a przy okazji smakiem jest zbliżone do tego prawdziwego



Czy mleko tak bardzo tuczy?


Szklanka mleka 0,5% to 92kcal, a mleka 3,5% 150kcal.
Wielkiej róznicy nie ma. Tym bardziej jakbyśmy wypili mleko np 2%

Mleko 0% - wydaje sie byc świetne, bo nie ma tłuszczu, wiec ma malutko kalorii. Ale tez tracimy na takim mleku.Dlaczego? Ponieważ witaminy, które rozpuszczalne sa tylko w tłuszczach nie będą miały, gdzie się rozpuścić, więc przez to nie bardzo je przyswoimy. Dlatego według mnie to zly wybor






Bądźmy ostrożni jednak przy zakupie produktów, które niby są mleczne, a tak naprawdę mleka mają niewiele albo wcale, za to zawierają wszystko to, czego byśmy nie oczekiwali....



Skład:

Sucha masa mleka w tym tłuszczu 28%

Sacharoza

Jaki wniosek? To pyszne mleko w tubce, to sam cukier. I wcale mnie to nie zdziwiło.


A mleko truskawkowe? W nim ani jednej truskawki! 


Skład:

Mleko, cukier, 

karagen- rakotwórczy, powoduje wzdęcia, powoduje owrzodzenie jelit

E471- mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych. Nie są szkodliwe, ale organizm je traktuje jako zwykły tłuszcz, więc kaloryczność wzrasta

Koszenila- czerwony barwnik z owada, powinni go unikać astmatycy, powoduje różne alergie, katar sienny.

Aromaty- no tak, truskawek nie ma, ale aromaty są. Jest ok ;/


Dziękuję bardzo za takie "Mleko" . 


-------------------------

Pijmy mleko na zdrowie ;) Ale to normalne, a nie coś mlekopodobne.

niedziela, 16 marca 2014

Sunbites

Dzisiaj ocenię Sunbites, które ceną są wysokie, a jakością niestety już nie aż tak.
Jakie to przykre, że niektórzy wydają wiele pieniędzy na coś,
co jak się wydaje być lepsze od innych,podobnych produktów, a w gruncie
rzeczy jest to sam syf i niekiedy lepsze składowo jest coś
o połowę tańsze.
Sunbites do najgorszych się nie nadaje, ale jak na wyższą cenę, niewielkie opakowanie (małe tez nie jest, ale pamiętajmy, że producenci wypełniają tylko połowę paczuszki...) to jednak kupiłabym coś innego.
Widziałam gdzieś cenę 3.99zł za opakowanie. Opłaca się?
Według mnie niezbyt.
Do oceny wybrałam smak słodko słony, 
przyjrzyjmy się temu bliżej................






Skład:

mąka pszenna, olej słonecznikowy,

syrop glukozowo-fruktozowy- tańszy zamiennik cukru, powoduje szybkie tycie, wzmaga apetyt, prowadzi do owrzodzeń jelit i żołądka.

E341 (fosforan monowapniowy)- regulator kwasowości, ogółem jest bezpieczny, ale w dużych ilościach sprawia, że nasz organizm ciężej przyswaja składniki mineralne, więc już odradzam wam częste spożywanie Sunbites

E500b (wodorowęglan sodu)- podobnie jak ten powyżej, ogólnie bezpieczny, ale jak się spożywa go często, prowadzi do uszkodzenia nerek

lecytyna sojowa,

kurkumina- barwnik pobrany z rośliny kurkuma. Tutaj istnieje wiele kontrowersji. 
Podobno niewielka ilość nie szkodzi, a wręcz przeciwnie, ma hamować rozwój nowotworów. Maksymalna ilość to 1mg/kg masy ciała.
Jednak w większych ilościach działa nam na szkodę, także znów odradzam częste spożywanie......



Tak czy inaczej. Nie polecam do częstego spożywania. Najgorzej nie jest.
Syrop glukozowy mnie odpycha od tego produktu, tym bardziej, że producent całkowicie zastąpił nim cukier! A reszta na E, tak jak pisałam, w małych ilościach jest ok. Więc jak ktoś lubi, proszę bardzo, ale jednak radzę uważać i ograniczyć spożywanie do "raz na jakiś czas".

sobota, 15 marca 2014

Pierot Olma owoce leśne

Dziś opiszę skład jogurtu, który wczoraj kupiłam
Jego skład jest okej, chociaż jest tam sporo cukru.
Mi to wielce nie przeszkadza, jednak nie powiem, wolałabym aby
było go nieco mniej.
Tak w innym temacie. Dziś u mnie pogoda się nieco pogorszyła...
A jak u was? Tutaj pochmurno, jakoś tak ciemno....Nie znoszę takiej pogody
Od razu humor już nie ten.







Opakowanie wygląda ładnie, tak inaczej niż wszystkie -zwracam uwagę
na ten dodatkowy plus, bo lubię jak coś, co jem, ładnie wygląda.

Skład:

śmietanka, wsad owocowy (cukier, truskawki, maliny, jagody, ostrężyny), substancje zagęszczające:

skrobia modyfikowana- produkt najprawdopodobniej z GMO. To tak dla wiadomości, nie wiem czy to w ogóle coś przeszkadza.

pektyna- naturalny składnik owoców, nie ma czego się bać

aromat- sztuczny, niegroźny,

żywe kultury jogurtowe- coś istotnego w każdym jogurcie, bardzo dobre na problemy jelitowe, wzmacniają organizm.

I to byłoby na tyle.
Jest dobrze? No myślę, że jest.
Tylko ten cukier mi tu nie pasuje, ale co zrobić.
Właściwie po co producent go tam dodał? Przecież owoce leśne są już same
w sobie słodkie... Może chciał nam posłodzić życie...
Polecam.

czwartek, 13 marca 2014

Tymbark Fruktajl

Zainteresowana nowością na rynku taką jak Fruktajl Tymbarka,
postanowiłam przyjrzeć się bliżej składowi.
Po przeczytaniu etykiety postanowiłam spróbować tego cuda,
bo rzeczywiście jest w porządku :)






Skład:
Zawartość owoców min. 68% ;

przeciery i soki z zagęszczonych soków z : bananów , ananasów (20%)kokosa (0,1%), woda,
kawałki ananasów (4,5 %), wiórki kokosowe (0,9%), 

stabilizator- pektyna ; nic groźnego, składnik owoców, 

regulator kwasowości- kwas cytrynowy - nieszkodliwy

przeciwutleniacz- kwas arkorbinowy  - czyli nic innego jak po prostu
 witamina C

aromaty- chemiczne, niegroźne.


Jak widać skład jest jak najbardziej ok. 
Mnie troszkę dziwi to, że na opakowaniu jest "ananas, kokos" , a w rzeczywistości
najwięcej mamy tu banana.
Ale jeśli komuś to nie przeszkadza, to bardzo polecam :)

środa, 12 marca 2014

7days borseto

Dzisiaj na zakupach natrafiłam na 7days Borseto.
Szczerze to po reklamie w tv, jakoś zrobiła mi się na niego ochota...
Jednak po przeczytaniu składu odechciało mi się tego jeść.
I to coś ma niby zastąpić drożdżówkę?
Brzmi i wygląda nieźle. Ciasto z kremem waniliowym i owocami.
Gdzie tu chemia?
Ano niestety wszędzie. I to mnie załamało, bo wizualnie to wygląda na coś raczej zdrowego, w końcu owoce, co nie?








Skład:

mąka pszenna, owoce leśne 28%(

syrop glukozowo-fruktozowy - powoduje szybkie tycie, zwiększa ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2 oraz na owrzodzenie jelit. Wzmaga apetyt.

cukier, borówki 8%, czerwone porzeczki 8%, maliny 8%, jagody 8%, truskawki 7%,  substancja żelująca:

pektyna- otrzymywana z owoców, więc nieszkodliwa )

regulator kwasowości- kwas cytrynowy, 

cytrynian triwapniowy- prowadzi do wrzodów żołądka i jelit

aromaty chemiczne

substancja konserwująca- sorbinian potasu - jest bardzo alergiczny, powoduje problemy ze skórą (wysypki, trądzik) , niewskazany dla astmatyków

tłuszcz roślinny (olej palmowy)- najtańszy i najgorszy olej

cukier (znowu),  stabilizator 

mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych - organizm je traktuje jako zwykły tłuszcz, także kg do przodu...

żółtka jaj, olej słonecznikowy, olej bawełniany (tu wow, w końcu coś zdrowego),

mąka żytnia, mąka jęczmienna,  syrop glukozowy (znowu), drożdże , sól, 
regulator kwasowości-kwas cytrynowy (ZNOWU),  aromaty chemiczne (ZNOWU),
białka mleka,  substancja konserwująca - propionian wapnia (0,1%) - bez przeciwskazań.


KONIEC.
W końcu koniec.
Jak widzicie produkt zawiera więcej niż tylko owoce i "drożdżówkę"....
Jestem na NIE, ponieważ produkt jest tłusty a przy okazji zawiera mnóstwo cukru, więc z pewnością po tym przytyjemy...
Konserwanty i cytrynian triwapniowy zniechęcają mnie jeszcze bardziej.
Szukamy dalej :)

wtorek, 11 marca 2014

Pomidory i soki pomidorowe

Dzisiejszy temat jest zainspirowany jednym z pytań na blogu.
Ktoś spytał mnie o skład soku z Biedronki.
Dla tej osoby, będąc na zakupach, poszukałam tego soku i znalazłam-
mam nadzieję, że to jest ten, o który chodziło.
Dlatego postanowiłam go opisać. Ale żeby było ciekawiej,
napiszę w ogóle coś o pomidorach.  






Przede wszystkim pomidory mają w sobie likopen. To jest taki bardzo cenny ich
wyznacznik. Likopen to barwnik, który daje im intensywną czerwoną
barwę. Przeciwdziała on wolnym rodnikom, przez co jest antynowotworowy.
Także polecam jedzenie pomidorów osobom, które narażone są przez swój 
tryb życia na pojawienie się nowotwora...

Przeprowadzono wiele badań i okazuje się, iż likopen łatwiej się przyswaja w nieco innej, bardziej przetworzonej wersji niż same pomidory, czyli w wersji
właśnie soku pomidorowego.

Pomidory cenią sobie dużą ilość błonnika- a przy tym niewielką ilość kalorii!
23 kcal na 100ml <--
Pomagają w przemanie materii...


Mają korzystne działanie dla skóry- chronią przed powstawaniem zmarszczek, dodają skórze blasku. 

W pomidorach znajdziemy również potas i żelazo, także polecam szczególnie tym, którzy mają stwierdzoną anemię<niedokrwistość>
Potas korzystnie wpływa na serce, na mózg. 

Witamina A,która również się w nich znajduje jest bardzo dobra na wzrok.





Jak widać pomidory mają wiele cennych składników. A przy tym są smaczne :)
Uważajmy jednak na ketchupy, bo mimo tego, że wielu osobom wydaje się,
iż ketchup to nic innego jak pomidory, prawda okazuje się być inna.
W niektórych znajdziemy morze chemii. Dlatego radzę sprawdzać skład.
Ale o ketchupach kiedy indziej- teraz wzmianka o tym soku.

Mianowicie chodzi mi o sok Dawtona.




Skład jest następujący:

Pomidory (98%) , sól, cukier.

Także jak najbardziej polecam.

W Biedronce również znajdziemy sok pomidorowy Melly







Skład ma podobny do Dawtona. Chyba nawet taki sam
Dlatego polecam ;))

poniedziałek, 10 marca 2014

SLS

Dzisiejszy wpis nie będzie o żywności.  Postanowiłam dziś opisać coś, co mnie razi po prostu i muszę gdzieś wyżalić swoje frustracje...
Ten post będzie o składniku wielu kosmetyków. Mianowicie SLS
Co to za skrót? Dłuższa nazwa to albo Sodium Lauryl Sulfate albo Sodium Laureth Sulfate.
Jest to taki tani (więc producentom się opłaca) detergent. Z początku stosowany do mycia różnych urządzeń, pomieszczeń, samolotów, aut...Teraz służy do mycia ludzi. Brzmi nieciekawie? No i tak niestety jest.
Wiele osób o tym nie wie, ale właśnie w waszych szamponach, żelach do kąpieli, mydłach w płynie, żelach do mycia twarzy ten składnik jest. Przeczytajcie sobie skład.
SLS sprawia, że szampon, żel, płyn się pieni. Dlatego podczas kąpieli wydaje nam się to takie fajne, bo łatwiej jest się myć, gdy coś szybko się spieni niż gdy myjemy się czymś, co piany nie stwarza, przez co mamy wrażenie, że za mało sobie wzieliśmy i bierzemy więcej i więcej a tu nic...



Co złego jest w SLS?
Ano na przykład to, że bardzo wysusza skórę. Pewnie nieraz po kąpieli mieliście tak suchą skórę, że od razu musieliście wcierać w nią różne balsamy, kremy etc
I tutaj kolejny przykład jak zarabia producent.
Stworzy sobie taki żel do kąpieli, pisząc na opakowaniu, że świetnie myje, jest delikatny, bla bla bla, a tak naprawdę wysusza nam skórę, po czym zarabia, bo ludzie lecą do sklepu i kupują od tego producenta balsam nawilżający.
Na pewno każdy z was zna takie zestawiki Żel do kąpieli+balsam od razu.
Producenci tylko zacierają rączki na takich klientów.


Ci, którzy mają problemy z łupieżem też powinni przeczytać sobie dokładnie skład szamponu. Wiele jest takich, które i owszem, mają jakieś składniki antyłupież, ale mają również SLS, więc tak naprawdę wcale nie pomagają. Klient to kupuje, stwierdza, że skoro nie działa to kupi następne, też z SLS a tu znowu brak efektów i koło się zamyka. 


Większość alergii skórnych to też właśnie efekt stosowania SLS.


Ja właściwie nie mam nic przeciwko szamponom z SLS.
Jeżeli u kogoś nie powodują łupieżu, to jest ok. Włosy po tym są świeże no i tak jak pisałam, szampon łatwo się pieni, więc jest wygodniejszy w użyciu.
Ale stanowczo mówię nie żelom, płynom do kąpieli. Mają one bezpośredni kontakt ze skórą, która potem jest przesuszona.
Wszyscy sobie myślą, że niemowlęta mają taką fajną, nawilżoną skórę
a my dorośli, to już nie. A zastanawialiście się dlaczego?
A może dlatego, że w kosmetykach dla niemowląt nie ma SLS? A dla nas już jest?
Warto o tym pomyśleć.

Skoro już mówimy o dzieciach- nie kupujcie nic z firmy Johnson`s Baby.
TAM TEŻ JEST SLS! CO MNIE ZSZOKOWAŁO...Stąd dziecko moich znajomych może miało ciagle jakieś zapalenia skóry?
SLS nie ma w Bambino, w kosmetykach od Hippa. To pewne. Ale i tak zawsze sprawdzajcie.



Do kobiet----> Jeżeli miewiacie jakieś zapalenia pochwy, zakażenia, a dbacie o higienę i nie macie pojęcia, skąd to się wzięło, również sprawdźcie skład kosmetyków jakie stosujecie do higieny intymnej....
Powiem wam, że sama kilkakrotnie miałam jakieś zakażenie i nie wiedziałam skąd je mam, skoro dbam o higienę, mam własną bieliznę, nie siadam na desce w publicznej toalecie....Ogólnie rozpatrzyłam wszystko i nie miałam pojęcia skąd to. A potem sprawdziłam skład cudownego żelu. NA PIERWSZYM MIEJSCU SLS....super. Zapomniałam wspomnieć, że on nieźle podrażnia skórę, a przecież w takich miejscach jest ona wyjątkowo delikatna.....



------------------------------------------
KOSMETYKI BEZ SLS
------------------------------------------



Tak jak pisałam, w produktach dla niemowląt tego nie ma.
Np w Bambino, czy HiPP.
Polecam również mydło z Aleppo ------->   nie będę o nim pisać jak na razie, bo za dużo miejsca to zajmie :)   Znalazłam tutaj jakieś info dla zainteresowanych
TUTAJ


Zapewne w sklepach Organique również tego syfu nie znajdziecie.


Mrs.Potters -balsam do włosów. W ogóle jest świetny, polecam.


Babydream fur Mama (tylko w Rossmanie) -płyn do kąpieli. Niby dla kobiet w ciąży, ale przecież nie zaszkodzi tym, co w ciązy nie są :)


Facelle intim (również tylko w Rossmanie)- płyn do higieny intymnej.


-----------------

Jeżeli w kosmetyku już jest SLS, to niech chociaż będzie on na końcu składu. A nie na początku. Już będzie lepiej ;))