poniedziałek, 10 marca 2014

SLS

Dzisiejszy wpis nie będzie o żywności.  Postanowiłam dziś opisać coś, co mnie razi po prostu i muszę gdzieś wyżalić swoje frustracje...
Ten post będzie o składniku wielu kosmetyków. Mianowicie SLS
Co to za skrót? Dłuższa nazwa to albo Sodium Lauryl Sulfate albo Sodium Laureth Sulfate.
Jest to taki tani (więc producentom się opłaca) detergent. Z początku stosowany do mycia różnych urządzeń, pomieszczeń, samolotów, aut...Teraz służy do mycia ludzi. Brzmi nieciekawie? No i tak niestety jest.
Wiele osób o tym nie wie, ale właśnie w waszych szamponach, żelach do kąpieli, mydłach w płynie, żelach do mycia twarzy ten składnik jest. Przeczytajcie sobie skład.
SLS sprawia, że szampon, żel, płyn się pieni. Dlatego podczas kąpieli wydaje nam się to takie fajne, bo łatwiej jest się myć, gdy coś szybko się spieni niż gdy myjemy się czymś, co piany nie stwarza, przez co mamy wrażenie, że za mało sobie wzieliśmy i bierzemy więcej i więcej a tu nic...



Co złego jest w SLS?
Ano na przykład to, że bardzo wysusza skórę. Pewnie nieraz po kąpieli mieliście tak suchą skórę, że od razu musieliście wcierać w nią różne balsamy, kremy etc
I tutaj kolejny przykład jak zarabia producent.
Stworzy sobie taki żel do kąpieli, pisząc na opakowaniu, że świetnie myje, jest delikatny, bla bla bla, a tak naprawdę wysusza nam skórę, po czym zarabia, bo ludzie lecą do sklepu i kupują od tego producenta balsam nawilżający.
Na pewno każdy z was zna takie zestawiki Żel do kąpieli+balsam od razu.
Producenci tylko zacierają rączki na takich klientów.


Ci, którzy mają problemy z łupieżem też powinni przeczytać sobie dokładnie skład szamponu. Wiele jest takich, które i owszem, mają jakieś składniki antyłupież, ale mają również SLS, więc tak naprawdę wcale nie pomagają. Klient to kupuje, stwierdza, że skoro nie działa to kupi następne, też z SLS a tu znowu brak efektów i koło się zamyka. 


Większość alergii skórnych to też właśnie efekt stosowania SLS.


Ja właściwie nie mam nic przeciwko szamponom z SLS.
Jeżeli u kogoś nie powodują łupieżu, to jest ok. Włosy po tym są świeże no i tak jak pisałam, szampon łatwo się pieni, więc jest wygodniejszy w użyciu.
Ale stanowczo mówię nie żelom, płynom do kąpieli. Mają one bezpośredni kontakt ze skórą, która potem jest przesuszona.
Wszyscy sobie myślą, że niemowlęta mają taką fajną, nawilżoną skórę
a my dorośli, to już nie. A zastanawialiście się dlaczego?
A może dlatego, że w kosmetykach dla niemowląt nie ma SLS? A dla nas już jest?
Warto o tym pomyśleć.

Skoro już mówimy o dzieciach- nie kupujcie nic z firmy Johnson`s Baby.
TAM TEŻ JEST SLS! CO MNIE ZSZOKOWAŁO...Stąd dziecko moich znajomych może miało ciagle jakieś zapalenia skóry?
SLS nie ma w Bambino, w kosmetykach od Hippa. To pewne. Ale i tak zawsze sprawdzajcie.



Do kobiet----> Jeżeli miewiacie jakieś zapalenia pochwy, zakażenia, a dbacie o higienę i nie macie pojęcia, skąd to się wzięło, również sprawdźcie skład kosmetyków jakie stosujecie do higieny intymnej....
Powiem wam, że sama kilkakrotnie miałam jakieś zakażenie i nie wiedziałam skąd je mam, skoro dbam o higienę, mam własną bieliznę, nie siadam na desce w publicznej toalecie....Ogólnie rozpatrzyłam wszystko i nie miałam pojęcia skąd to. A potem sprawdziłam skład cudownego żelu. NA PIERWSZYM MIEJSCU SLS....super. Zapomniałam wspomnieć, że on nieźle podrażnia skórę, a przecież w takich miejscach jest ona wyjątkowo delikatna.....



------------------------------------------
KOSMETYKI BEZ SLS
------------------------------------------



Tak jak pisałam, w produktach dla niemowląt tego nie ma.
Np w Bambino, czy HiPP.
Polecam również mydło z Aleppo ------->   nie będę o nim pisać jak na razie, bo za dużo miejsca to zajmie :)   Znalazłam tutaj jakieś info dla zainteresowanych
TUTAJ


Zapewne w sklepach Organique również tego syfu nie znajdziecie.


Mrs.Potters -balsam do włosów. W ogóle jest świetny, polecam.


Babydream fur Mama (tylko w Rossmanie) -płyn do kąpieli. Niby dla kobiet w ciąży, ale przecież nie zaszkodzi tym, co w ciązy nie są :)


Facelle intim (również tylko w Rossmanie)- płyn do higieny intymnej.


-----------------

Jeżeli w kosmetyku już jest SLS, to niech chociaż będzie on na końcu składu. A nie na początku. Już będzie lepiej ;))


8 komentarzy:

  1. "częste mycie skraca życie" chyba coś w tym jest;) disodium EDTA też walą wszędzie, niby nie jest niebezpieczne ale kobiety w ciąży i karmiące piersią powinno go unikać. Tylko jak, kiedy to paskudztwo jest w każdym kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie mogę kupić balsam potters? W rossmanie? I za ile??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za ok 10zł, więc moim zdaniem się opłaca bardzo.
      Na tej stronie jest napisane, gdzie można kupić. Osobiście nie sprawdzałam, ja kupuję w zaufanym sklepie na osiedlu ---- > http://www.forte-sweden.com/oferta/polska

      Usuń
  3. I czy moglabys powiedziec o nim cos wiecej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O SLS czy o Mrs.Potters? Bo już nie wiem, czy to komentarz od tej samej osoby powyżej czy od innej :P
      Jeśli chodzi o SLS myślę, że napisałam już wszystko, co potrzebne. A jeśli chodzi o ten balsam, to chwali sobie jakieś tam nagrody (juz nie pamiętam). W każdym razie włosy po nim lepiej się rozczesują, są milsze w dotyku, mają połysk, naprawdę cieszą mnie takie produkty jak ów balsam. W google możesz sobie wpisać opinie o nim, ja spotkałam się z samymi pozytywnymi.

      Usuń
  4. sprawdziłam kilka kosmetyków które miałam pod ręką... przeraziłam się o.O
    wybieram się dzisiaj na zakupy to postaram się znaleźć coś bez SLS.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu tego posta sprawdziłam szampon- początkowo odetchnęłam z ulgą, gdy nie zobaczyłam w nim SLS. Jednak już wiem, po co wszystko jest pisane takim drobnym druczkiem- przyjrzałam się bliżej i zobaczyłam owy napis.
    Kurczę, nie wiedziałam, że nawet w produktach do higieny jest tyle świństw...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za tyle info, bo mozna dowiedzieć się czegoś wartościowego. Ja zapraszam wszystkich na konkurs na stylizacje wiosenna. Fajne nagrody do wygrania ;)
    Serdecznie zapraszam :)
    Szczegóły na moim blogu : http:// nastolatkamojswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz- miło jest wiedzieć, że ktoś czyta to, o czym piszę.
Mam nadzieję, że informacje, które podaję przydadzą wam się.
Pamiętajmy też, że drobne grzeszki nas nie zabiją :) I jeśli od czasu do czasu zjemy coś, co nie do końca jest zdrowe....to nic się przecież nie dzieje !
Grunt to dystans i żeby nie przesadzać.